Tatrzański "maraton": Palenica - Szpiglasowy Wierch - Kozi Wierch - Palenica
Tatry, Tatry, Tatry... Tak bardzo mnie pociągają, a tak rzadko mam możliwość bycia w nich. A nawet jak już tam jestem, mam zazwyczaj bardzo mało czasu. I to jeden z głównych powodów, dlaczego będąc w Tatrach mam przekonanie, że muszę ten czas wykorzystać maksymalnie. Wejść gdzie się da i zobaczyć ile się da. W dodatku jeszcze zaciskać kciuki przed samym wyjazdem, żeby wstrzelić się w odpowiednią pogodę, bo nie mogę czekać na poprawę ;) Jest to mój pierwszy post tutaj o Tatrach, długo zastanawiałam się co najpierw opisać, i padło na jeden z "maratonów" - prawie 30 km - kółeczko: Palenica, Szpiglasowy Wierch, Kozi Wierch, Palenica. Praktycznie całe życie mieszkałam w górach, niewysokich, ale jednak górach :) Tatry zawsze kusiły, ale jakoś tak się wszystko układało, że w dość późnym wieku mogłam pojechać tam pierwszy raz. A pierwszy szczyt, który w nich zdobyłam na pewno nie jest polecany dla początkujących i to na pierwszej wizycie ;) Ale o tym innym razem. Zakoc