Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

Łączna liczba wyświetleń

Suchawa i Waligóra - powiew majowego wiatru w Górach Suchych

Obraz
Jak się okazuje, nie zawsze trzeba zabierać ze sobą na spacer dziecko. Ba! Rzekłabym nawet, że dobrze czasem wyjść bez dziecka, choćby miało to być niezbyt daleko i w niewysokie górki. Tak też zrobiliśmy pewnej majowej niedzieli 2016 wybierając się w Góry Suche. Góry Suche, jedno z pasm Sudetów Środkowych, przez większość mojego życia stanowiły widok z okien mojego domu. Być może dlatego odczuwam do nich taki sentyment, zdecydowanie większy niż do Gór Sowich, również piętrzących się nieopodal. Z czasem stały się ulubionym miejscem wędrówek w te najbliższe tereny. Dojechaliśmy z K pod schronisko PTTK "Andrzejówka", gdzie porzuciliśmy na tamtejszym parkingu nasz pojazd i ruszyliśmy przed siebie. Początkowo miał być spacer tylko na Waligórę, ale spontanicznie wpadł nam do głowy pomysł, żeby pójść najpierw na pobliską Suchawę. Więc  odbiliśmy w jej kierunku. Szlakiem niebieskim niespiesznie wędrowaliśmy sobie ku górze. W drodze na Suchawę Trawa jeszcze nie po

Śnieżnik - przyjemność czy udręka wchodzenia?

Obraz
Śnieżnik, najwyższy graniczny szczyt po polskiej stronie w Sudetach Wschodnich - wysokość 1425 m n.p.m. Kolejny punkt Korony Gór Polski - chociaż dla nas, to wciąż nie jest wyznacznik kierunku naszych "spacerów".  Jeden z pierwszych weekendów czerwca 2015, natchnął nas do wycieczki właśnie na Masyw Śnieżnika. Pogoda była piękna tego dnia, właściwie to idealna - nie za ciepło, nie za zimno. Słoneczko, niebieskie niebo i białe chmurki. Przykro byłoby zmarnować taki dzień na siedzenie w domu.  Naszą pieszą wędrówkę zaczęliśmy przy parkingu znajdującym się nieopodal Muzeum Ziemi w Kletnie. Do samego muzeum nie zajrzeliśmy, chociaż z terenu, który do niego należy spoglądały na nas zachęcająco dinozaury. Ruszyliśmy żółtym szlakiem, mijając tzw. Źródło Marianny, w kierunku Jaskini Niedźwiedziej, której tym razem nie mieliśmy w planach zwiedzać. Choć zajrzeliśmy na chwilę do środka w celu skorzystania z toalety... ;) A tam na wejściu przywitał nas niedźwiedź - każdy, kto

Szczeliniec Wielki - czyli gdzie jeszcze warto wybrać się z dzieckiem

Obraz
Szczeliniec Wielki jest najwyższym szczytem Gór Stołowych (ma 919 m n.p.m.). Należy również do Korony Gór Polski. Na szczyt prowadzi kręty szlak składający się z 665 schodów - co dla mojego syna było dodatkowym atutem. Jak już wcześniej pisałam - kiedy jest prosto i łatwo, to również nudno. Więc takie schodki, korytarzyki, "drabinki" - jak H nazywał niektóre podejścia, są na trasach naszych wędrówek czymś wręcz pożądanym. Mam cichą nadzieję, że z wiekiem się to nie zmieni... ;)  Szczyt ten wypatrzyliśmy pół roku wcześniej na horyzoncie, kiedy zwiedzaliśmy Błędne Skały, ale tamtego dnia nie starczyło nam już czasu, na odwiedzenie tego miejsca. Jednak Szczeliniec doczekał się naszych odwiedzin w listopadzie 2014 r.  Wycieczkę zaczęliśmy i skończyliśmy w Karłowie. W dodatku z noclegiem w miłym pensjonaciku z oryginalną kuchnią dla gości - wszystkie ściany miała wykute w skale, co wprowadzało ciekawy, nieco mroczny klimat. Zwłaszcza w połączeniu z tym, co było na zewnątr

Zamek Chojnik - kolory jesieni

Obraz
Kiedy wybieramy się na jakąś wędrówkę, nie zawsze sprowadza się ona do zdobywania większych  lub mniejszych gór, czy też pagórków. Często swoje kroki kierujemy w stronę zamków i pałaców. Lubimy również takie miejsca. Zamek Chojnik "stanął" kiedyś na naszej drodze.   Wracaliśmy z Karkonoszy i czując pewien niedosyt zwiedzania oraz chcąc wykorzystać wspaniałą pogodę, która panowała nie tylko tego dnia (piękny był listopad 2015 roku...), postanowiliśmy odwiedzić ów zamek.  W mojej pamięci był dobrym wspomnieniem z czasów, kiedy podróżowałam po różnych miejscach ze znajomymi głównie za koncertami. I wtedy, przed laty wspinaliśmy się do niego po kamiennych, mokrych od deszczu schodach... Tym razem wędrowaliśmy w zupełnie innym towarzystwie i innym szlakiem. Zamek Chojnik jest położony na wysokości 627 m n.p.m. i został wybudowany w XIV w. Znajduje się w Jeleniej Górze - Sobieszowie. Postanowiliśmy wejść na niego czarnym szlakiem, prowadzącym przez Zbójeckie Ska