Łączna liczba wyświetleń

ZAMEK ŚWINY - ukryte piękno :)



 W miejscowości Świny, na Dolnym Śląsku, znajduje się zamek, o którym, mam wrażenie, wielu jeszcze nie słyszało. Ja sama dowiedziałam się o nim dość niedawno. Jak już nawet zobaczyłam go "majaczącego" na horyzoncie, podczas naszej drogi w inne miejsce, to uznałam, że nie za bardzo chce mi się go zwiedzać, bo pewnie nic ciekawego tam nie zobaczę. Jakże się myliłam... Ale zameczek dalej musiał czekać na moje odwiedziny... Doczekał się. A ja znalazłam w nim jedno z moich ulubionych miejsc :)

 

TROCHĘ HISTORII

Zamek Świny jest najstarszym prywatnym zamkiem w Polsce. Pierwsza wzmianka o nim znajduje się w kronice Kosmasa z 1108 roku. Miał różnych właścicieli, był kasztelanią - w XIII wieku stracił to miano na rzecz zamku w Bolkowie i przeszedł w ręce rycerskiego rodu Świnków (który zamieszkiwał go aż do XVIII wieku, to z tego rodu pochodził również Jakub Świnka arcybiskup gnieźnieński). Zamek w XVIII wieku został złupiony przez wojska rosyjskie podczas Wojny Siedmioletniej, a XIX wiek przyniósł mu zniszczenia dokonane przez huragan, który zerwał dach z wieży, później zawalenie szczytu tejże wieży, aż w 1876 roku dzieła zniszczenia dopełnił pożar niszczący wnętrze obiektu. Podczas II wojny światowej na zamku mieściły się magazyny części do samolotów Wehrmachtu. Obecnie zamek znajduje się również w prywatnych rękach.

 

TROCHĘ SUCHYCH FAKTÓW ;)

Zamek jest dostępny do zwiedzania od kwietnia do października. Opłata za wejście wynosi 5 zł i uiszczamy ją u klucznika - sympatycznego pana, który chętnie dzieli się opowieściami dotyczącymi zamku. A później możemy poruszać się po obiekcie do woli. Zamek można również wynająć na imprezę plenerową.



Odrobinę mrocznie było tego dnia...

TROCHĘ LEGEND

 Podobno jednym z planów współczesnego właściciela Świn było urządzenie tam m.in. winoteki, co jest pomysłem doskonale łączącym się z tym miejscem, gdyż według legend ród Świnków słynął ze słabości do wina. Jerzy von Schweinichen miał zostać wyzwany przez polskiego szlachcica na pojedynek. Wypito po 20 butelek wina, ale wygrał on Schweinichen, który wypił wino z cebra do pojenia koni. Hrabia Henryk pijał ten zacny trunek podobno z 10-litrowego kielicha, a Konrad Świnka - kiedy trafił go piorun, miał w dłoni kielich wina i zanim padł, wyzywał jeszcze diabła do stawienia mu czoła ;)

Poza tym ród Świnków słynął jeszcze z odwagi i długowieczności. Nazwisko rodu łączy się z dzikiem - w 712 r. rycerz Biwoj gołymi rękami zabił odyńca, ratując w ten sposób księżniczkę Libuszę. W nagrodę otrzymał ziemię, a dzik trafił do herbu rodowego. Na ziemi tej jego syn miał wybudować zamek.

 Niejaki Burgman w wieku 110 lat galopował jeszcze konno po polach, a jego syn dożył 96 lat.

To tak pokrótce :)

 

TROCHĘ WRAŻEŃ I WSPOMNIEŃ

Dojeżdżając pod zamek, auto porzuciliśmy przy bramie niedalekiego kościoła. Przy okazji musiałam zajrzeć na jego teren, ale budynek był zamknięty, a mnie wtedy nie przyszło do głowy, by zapytać zamkowego klucznika o dostęp do kościoła. Także obeszłam go sobie jedynie wkoło, i wtedy też pierwszy raz patrząc nad kościelnymi murami, zobaczyłam zamek w całej okazałości, od frontu. Robi wrażenie... Wielkie, tajemnicze zamczysko. A zupełnie inne wrażenie odnosiłam, kiedy patrzyłam na niego z drogi.


Spoglądając na zamek z terenu kościoła, który znajduje się nieopodal.

Sala pałacu - moja ulubiona, oczyma wyobraźni widzę tu wielki drewniany stół, przy którym odbywają się uczty :)


W pałacu urzekła mnie najbardziej sala przedstawiona na powyższym zdjęciu. Zresztą nie jedyna, bo kilka takich mrocznych pomieszczeń się tam znajduje, a schodząc kamiennymi schodkami w ciemność momentami przebiegały mnie dreszcze ;)



Wieża

Budynek mieszkalny zamku górnego z przepięknym oplatającym go bluszczem

Budynek mieszkalny zamku górnego od środka, niestety można znaleźć się tylko na parterze

Widoczne fragmenty wystroju w niszach okiennych

W budynku mieszkalnym zamku górnego możemy znaleźć się jedynie na parterze, nie przetrwały wyższe kondygnacje. W niszach okiennych znajdują się jeszcze resztki zdobień i ornamentów.  Ciekawe jak długo przetrwają... Widok z okien rozciąga się na niedaleki Bolków oraz Pogórze Kaczawskie. Legendy głoszą, że zamek Świny z zamkiem w Bolkowie był połączony podziemnym tunelem.

5 minut spacerkiem od zamku znajduje się punkt widokowy, który również warto odwiedzić. Poniżej zdjęcie z tego punktu.

Dodatkowo całość zamku otoczona jest urokliwym, jak dla mnie nieco tajemniczym parkiem.



Świny z punktu widokowego (właśnie ta niepozorność... i całe piękno ukryte...)




TROCHĘ WYZNAŃ

Dla mnie Świny są niesamowitym miejscem. I jednym z moich najlepszych odkryć ostatnich lat. Śmiało mogę rzec, że obecnie jest to mój ulubiony zamek i sama nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego zapałałam do niego tak pozytywnymi uczuciami. Te ruiny mają niesamowity klimat i jak dla mnie biją na głowę wszystkie inne zamki, które do tej pory widziałam. Tylko właśnie... żal, że to są ruiny. Ale kto wie, może jakby zamek był lepiej zachowany, to nie budziłby we mnie, aż takich uczuć. Klucznik opowiadał o planach właściciela, który ma gotowe projekty odbudowy zamku.  Jednak z jakichś powodów nie są one wprowadzane w życie. Ciekawe, czy kiedyś doczekamy się ich realizacji...

Więcej zdjęć TUTAJ

I jeszcze coś na koniec. Mam nadzieję, że autor filmu się nie obrazi, że go tutaj podlinkuję.
Zamek Świny z lotu ptaka, filmik autorstwa Pana Witolda Pocieja.

 https://www.youtube.com/watch?v=Wr7fV8OwO3I 























Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Śnieżnik - przyjemność czy udręka wchodzenia?

Szczeliniec Wielki - czyli gdzie jeszcze warto wybrać się z dzieckiem

Zamek BOLCZÓW